Znów wędrujemy ciepłym krajem,
malachitową łąką morza.
(Ptaki powrotne umierają
wśród pomarańczy na rozdrożach.)
Na fioletowoszarych łąkach
niebo rozpina płynność arkad.
.Pejzaż w powieki miękko wsiąka,
zakrzepła sól na nagich wargach.
A wieczorami w prądach zatok
noc liże morze słodką grzywą.
Jak miękkie gruszki brzmieje lato
wiatrem sparzone jak pokrzywą.
Przed fontannami perłowymi
noc winogrona gwiazd rozdaje.
Znów wędrujemy ciepłą ziemią,
znów wędrujemy ciepłym krajem.
jesteś...i od razu porywasz ze sobą...
OdpowiedzUsuńuśmiecham się...
UsuńBeautiful. ! I wish I could read what you have said too.
OdpowiedzUsuńThank you Gayle! The text is Polish poet's poem - Krzysztof Kamil Baczyński. Unfortunately I can't find a translation :(
UsuńAgnieszko Anno jakżeś TO pięknie przytoczyła. A o TYM przecież tak trudno...
OdpowiedzUsuń