"... Spałem tej nocy kiepsko w moim wiszącym łożu. Świt zastał
mnie w oknie, obwiązanego w pasie sznurem. Księżyc był
jeszcze widoczny: wydawało mi się, że jestem bliżej niego niż
ziemi. Wiatr szumiał mi w uszach.
Wtedy ją zobaczyłem. Zsuwała się z okna po cienkiej linie,
którą schodząc, kilkakrotnie odcinała i wiązała ponownie.
Wytężyłem wzrok, żeby nie stracić jej z oczu, ale po chwili
zniknęła. ..."
Jeanette Winterson Płeć Wiśni
oniemiałam.
OdpowiedzUsuńI ja oniemiałam...
OdpowiedzUsuńJedno, co mogę powiedzieć: o żesz w mordę...
OdpowiedzUsuńto ja dołączam do oniemiałych... :)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona książka! Sukienka bardzo odpowiednia! :)
OdpowiedzUsuńTruly beautiful.
OdpowiedzUsuńWspaniale polaczenie inspiracji tekstu i obrazu.
OdpowiedzUsuńWypadnę blado i mało oryginalnie, jak napiszę, że oniemiałam..., ale tak jest Agnieszko. Jestem poruszona, bo niemal czuję ruch w tej pracy. Boskie!
OdpowiedzUsuń