...a dwa miesiące później, znowu siedziałam w pociągu relacji Warszawa -
Poznań.
Z bananem na twarzy i dwoma dziwnymi indywiduami naprzeciw
mnie.
Obowiązkowym wyposażeniem pociągowym jest mój śmieciowy żurnal. Śmieciowy, bo jego kartki posklejane są z kawałków gazet, ścinków, karteluszków przybrudzonych farbami, używanych wcześniej jako podkłady do innych prac. Taki półprodukt świetnie sprawdza się jako baza do kolażowania w trudnych podróżnych warunkach. Wystarczy klej, nożyczki, pędzelek z wodą i małe szkolne akwarelki oraz kupiona w kiosku na dworcu gazeta. Idealnie jest gdy jedzie z nami Druga ze swoją przepastną torba wypełnioną wycinkami z gazet.
cudna okładka!!! i wpisy kolażowe również piękne!!! i choć zdjęcie mi się za mało powiększa, żebym mogła wszystkie napisy rozszyfrować, to wystarczy, żeby się zachwycić!!!
OdpowiedzUsuńKonsekwentnie pięknie.
OdpowiedzUsuńOMG! Jestem absolutnie w tym zakochana!!!!!
OdpowiedzUsuńmoja przepastna torba jest twoją torbą. ;)
OdpowiedzUsuńech... kiedy znowu?
z nikim innym tak mi się dobrze (i twórczo) nie podróżuje.
ja. chcę. jeszcze. raz.
OdpowiedzUsuńNo to jedziemy... ;)
OdpowiedzUsuńPozostaje ustalić tylko dokąd i kiedy