widelec urodzinowy
Jest taki film, z przed kilkunastu lat, żadna tam hollywoodzka produkcja raczej niszowy dla wielbicieli gatunku lub dokonań reżysera. Film o pięknych kolorach , niepokojącym klimacie, świetnej scenografii i genialnych kostiumach. Lubię go i zawsze chciałam zrobić "coś w tym klimacie". Jestem ciekawa czy komukolwiek powyższa praca skojarzy się z tym właśnie filmem... Może ktoś zgadnie... Dryszka oczywiście milczy jak zaklęta i nawet Owcy ni mru mru ;-) KariKara też ciiii... Może będzie nagroda... a może nie...
A propos filmów i kolejnych pomysłów na widelce ... będąc u Finn zauważyłam leżący na półce piękny film o miłości: Amores perros (tak wiem, moja definicja pięknej miłości może lekko różnic się od ogólnie przyjętej i obowiązującej w świecie wersji... trudno...) Jakiś tam pomysł mi kiełkuje...
Pozdrawiam wszystkich zaglądających, dziękuję za niezwykle miłe komentarze
p.s.1: na fotograficznym Fil
p.s.2: uważajcie na Paszczaka... to on jest mordercą ;-))) ahahahahha
piekny i taki wyjątkowy, od razu widać dla kogo :*
OdpowiedzUsuńłaaaaaa widelec- cyborg!!:D
OdpowiedzUsuńtaki widelec to jest dopiero widelec...
OdpowiedzUsuńi ta szachownica...
wyjątkowy i oryginalny widelec:*
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńinspirujący, pobudzajacy wyobraźnię, niesamowicie klimatyczny, pięknie szmaragdowy aaaaa...
i weź tu wymieniaj...
nie wymieniam.
brzydki jest i już! nie warto tu zaglądać, nie wiem co tu robię... pf...
*.*
no dobra, jaki on jest boski... *.*
Oj tak, piękny, jak wszystkie Twoje sztućce specjalnego przeznaczenia! :)A Paszczak rulezz! (ale co z piłami???)
OdpowiedzUsuń!!!!!! TAK~!!!!!!
OdpowiedzUsuńniepowtarzalny, jedyny i tylko tylko...mój.....:)
A paszczaki są wredne - strzeżcie się!
Dziękuję raz jeszcze :*
widelec jak zwykle przepiękny.
OdpowiedzUsuńa Amores Perros to cudowny film, jeśli byś zrobiła widelec zainspirowany nim, to na pewno byłby najrewelacyjniejszą rewelacją i magicznością, więc będę czekać z utęsknieniem.
Patrze i patrze i nie mam pojęcia jaki to film, ale oczywiscie wiedziałam, że to dla Fin - liczy się?
OdpowiedzUsuńahahahah
Piękny jest i cudny - niesamowite są te sztućce!!!!
W tych zielonościach, kratkach i kawałkach zębatek bardzo mu do widelcowej twarzy ;)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia o jaki film chodzi, bo ja taka niefilmowa jestem... co nie zmienia faktu, że obdarowanej zazdraszczam po cichu ;)
a mnie się ta szachonica skojarzyła z "wszystko o mojej matce"...yyy ale to chyba nie to...
OdpowiedzUsuńściskam
rakraka
Ach te Twoje widelczuchy, uwielbiam wprost namiętnie :) Ten rownież, na tej szachownicy :)
OdpowiedzUsuńhaha, tak czułam, że dostał się Finn :)
sztućce w Twoim wykonaniu sa niezwykle piekne!!!
OdpowiedzUsuńFinnowy wideluszek cuuudny jest!!!
zadraszam :P
tytułu filmu pojęcia nie mam
a amorres perros musz e koncu obejrzec juz pol roku lezy na dvd
OdpowiedzUsuńnie wiem co to z afilm co cie zainspirowal ale twoja twórczość mi sie kojarzy z klimatem filmow burtona żukosoczki i tym podobne piekne smaczki w detalach
Delicatessen?
OdpowiedzUsuńsuper!I very much liked this work!
OdpowiedzUsuńZapłon to ja mam niesamowity, prawda? ;-)
OdpowiedzUsuńPiękna praca Agnieszko - skojarzyła mi się z "Miastem Zaginioncych Dzieci"... no i tak mi już zostanie :-)